Scooter Braun to menadżer naszego idola. Spędził z nim masę lat. Jak możecie pamiętać to on odkrył naszego gwiazdora. Wypowiedział się dla Red Pill Podcast o Justinie Bieberze. Nie jest to przyjemna wypowiedź dla oczu fanów. „Myślałem, że umrze…” powiedział Braun. Jak wiadomo autor piosenki „What Do You Mean” miał swój gorszy okres. Do tego odnosi się menadżer. Przeczytajcie!

„Był taki czas, kiedy kładłem się spać prawie każdej nocy – kiedy miał pieniądze, żeby odlecieć ode mnie – i każdego wieczoru martwiłem się, że go stracę. To był czas, kiedy mówiłem mu, że nie wolno mu pracować. Kiedyś wrzeszczał i krzyczał na mnie, chciał wydać nową muzykę. Chciał podróżować, ale pomyślałem, że jeśli to zrobi, umrze. Więc po prostu odmówiłem. Nie zarabialiśmy pieniędzy, to nie było tak, że próbowałem to wykorzystać. Nie chciałem, żeby działał, chciałem, żeby był zdrowy. Myślałem, że umrze. Myślałem, że pewnego wieczoru zasnę i że będzie miał tyle bzdur w swoim systemie, że nie obudzi się następnego ranka. Próbowałem go obserwować z dystansu, czasami latałem za nim, wszelkiego rodzaju różne rzeczy… Myślę, że dokonał świadomego wyboru dla siebie, żeby się zmienić. Przez półtora roku nie udało mi się mu pomóc, ponieważ przez półtora roku się nie zmienił i dołożyłem wszelkich starań, może sobie wyobrazić. Dopiero pewnego dnia obudził się i powiedział: „Hej, muszę z tobą porozmawiać. Nie chcę już być tą osobą” I podjął decyzję, by się zmienić, i faktycznie wcielił to w życie, a rezultatem jest to, kim stał się dzisiaj, i to jest wynikiem jego własnej decyzji, nikogo innego.”