„Ciągnięcie podwójnych lub potrójnych podatków jest niczym dla nowego gitarzysty Incubus Mike’a Einzigera. Oprócz swojego członkostwa w multi-platynowym zespole z Los Angeles, który świętuje w tym roku swoją 25. rocznicę, Einziger stał się towarem w świecie tanecznym, najpierw pojawiając się łączącym różne style hicie Avicii „Wake Me Up”, a potem w „Lovers in the Sun” Davida Guetty. Taniec Einzigera został sprawdzony ponownie kiedy wystąpił wraz z Skrillexem, Diplo i Justinem Bieberem podczas występu do nagrodzonego Grammy „Where Are U Now?”.
Gitarzysta zajął się także produkcją filmów, zdobywając świat i dołączył do swojego przyjaciela i kompozytora Hansa Zimmera w ośmiotygodniową trasę po Europie tej wiosny. Jednak Incubus nie ma się czym martwić – jak Einziger powiedział Billboardowi na czerwonym dywanie Grammy – on i główny wokalista Brandon Boyd świetnie bawią się pracując nad nowym materiałem i na nowo poznając swoja przyjaźń.
Reporter: Jak to się stało, że zaangażowałeś się w występ do „Where Are U Now”?
Mike Einziger: Sonny [Skrillex] skontaktował się ze mną i poprosił o to. To była dla mnie wielka sprawa. To był pierwszy występ Justina na Grammy’s, więc spytali, czy nie mógłbym zrobić czegoś specjalnego.
R: Czy spotkałeś wcześniej Justina?
M.E.: To był pierwszy raz. Spędziłem dużo czasu nad układem wraz z Sonny’m i Diplo, potem, kiedy przeszliśmy do prób, rzeczy zaczęły się zmieniać. Sonny jest świetnym gitarzystą, więc grał na gitarze. Ja przyniosłem keyboard i dużą perkusję, a Diplo stwierdził: „chcę to zrobić, wydaje się fajne.” Mieliśmy dwa zestawy bębnów, więc przyprowadziłem Jona Theodore’a [z Queens of the Stone Age] który jest moim ulubionym perkusistą. Potem moja żona, Ann Marie, ona jest świetną skrzypaczką, więc tak razem pracowaliśmy, a potem przyszedł Justin.
R: Jak to jest pracować z osobą jego pokroju?
M.E.: Byłem bardzo zdenerwowany. Nie znałem Justina ani nie wiedziałem, jak zareaguje na piosenkę. Ale był bardzo miły, łaskawy i powiedział 'dziękuję’ jeszcze zanim usłyszał piosenkę. Justin zaczął śpiewać i bez namysłu, brzmiało to świetnie. Potem, kiedy skończyliśmy, spojrzał na mnie i powiedział „To jest świetne, dziękuję, że to zrobiłeś.” Poczuliśmy się jak zespół.R: Czy chciałbyś kiedyś wziąć tę grupę na trasę?
M.E.: [Śmieje się] To mogłoby być skomplikowane logistycznie z harmonogramami, ale nigdy nie wiadomo. Dziwne rzeczy już się działy. Wersja na żywso jest już dostępna na SoundCloud.”